Pielęgniarki zatrudnione w Uniwersyteckim Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej (UCMMiT), które zaraziły się koronawirusem, będą musiały wykazać, że doszło do tego w szpitalu. Gdy uda im się to udowodnić, będzie im jednak groziła kara za nieprzestrzeganie zasad sanitarnych w miejscu pracy. Zdaniem Anny Czarneckiej, przewodniczącej Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku, taka sytuacja doprowadzi do licznych zwolnień. Dyrekcja UCMMiT nie zgadza się z tym zarzutem.
Pielęgniarki muszą wykazać, że zaraziły się koronawirusem podczas pracy
Jak stanowi tzw. ustawa covidowa, każdemu pracownikowi medycznemu, który zarazi się koronawirusem podczas wykonywania swoich obowiązków służbowych, przysługuje 100 – procentowy zasiłek chorobowy. Choć przepis ten wszedł w życie w grudniu ubiegłego roku, wyrównanie wsteczne należy się wszystkim pracownikom medycznym, który przebywali na zwolnieniu od 5 września. Jak wskazuje Czarnecka, większa część szpitali wywiązała się z tego obowiązku i wypłaciła zaległe zasiłki. Niepokojące doniesienia docierają jednak z Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni. Pracujące tam pielęgniarki, które przeszły COVID-19, muszą wykazać, że do zakażenia doszło w placówce. Następnie wzywane się przed wewnętrzną komisję szpitalną, aby zademonstrować, w jaki sposób nakładają stroje ochronne. Wielu z nich postawiono zarzut nieprzestrzegania zasad sanitarnych. Informacje te potwierdziła również Iwona Przyłucka, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych gdyńskiego UCMMiT.
Placówka odpiera zarzuty
Władze UCMMiT w odpowiedzi na stawiane placówce zarzuty uznały, że są one „nieprawdziwe i niezrozumiałe”. Dyrektor Centrum prof. dr hab. n. med. Marcin Renke, zapewnia, że na chwilę obecną wszystkim pracownikom, którzy zarazili się SARS-CoV-2 wypłacony został zasiłek choroby w wymiarze 100 proc., o ile jednak faktycznie do zakażenia doszło podczas wykonywania obowiązków służbowych. Podkreślił bowiem, iż wypłata 100-procentowego zasiłku nie ma charakteru automatycznego, co uprawnia pracodawcę do weryfikacji czy środki wydatkowane są zgodnie z przeznaczeniem oraz w sposób racjonalny. Renke przyznał też, że przypadki personelu konsultowane są ze specjalistami z zakresu BHP oraz z Zespołem ds. zakażeń szpitalnych, co ukierunkowane jest jego zdaniem wyłącznie na obniżanie ryzyka zakażeń oraz usprawnianie obowiązujących procedur.