Wypadek na bungee. Już wiadomo, co się stało

Przed sądem stanie 55-letni instruktor. Według prokuratury nieumyślnie spowodował wypadek, do którego doszło 21.07.2019. Mógł też narazić więcej osób.

Przypomnijmy, co się stało w lecie 2019. W Parku Europy 39-latek skoczył na bungee. Niestety doszło do wypadku, w ramach którego doznał poważnych urazów. Doznał wstrząśnienia mózgu a także wielu złamań kręgosłupa. To sprawiło, że skutki wypadku odczuwa do dzisiaj.

Prokuratura początkowo ustaliła, że odpiął się lub wysunął mechanizm mocujący linę. Dzisiaj wiadomo, że pękła lina, przez co część liny oplatających kauszę  – elementu zapobiegającemu przecieraniu się – wysunęła się. W trakcie dochodzenia biegli uznali, że nie był to nagły, niespodziewany wypadek. Uszkodzenie zaczęło pojawiać się wcześniej.

Lina nie miała odpowiednich atestów. Dodatkowo się była regularnie kontrolowana – czyli po każdym skoku. Brakowało również dodatkowego zabezpieczenia dla skaczącego. To wszystko sprawiło, że doszło do wypadku z tragicznymi konsekwencjami.

Instruktorowi postawiono już zarzut nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 8 osób. Mężczyźnie grozi kara co najmniej 3 lat więzienia.