Dziki w Gdyni już nikogo nie dziwią. Ale żeby przechodziły przez przejście dla pieszych?

Dziki w mieście to już standard, z którym nieudolnie próbuje walczyć straż miejska. Gdy jedni roztkliwiają się nad małymi warchlaczkami, inni racjonalnie przyznają, że te osobniki w przestrzeni miejskiej stanowią realne zagrożenie dla wszystkich.

Postrzeganie tych dzikich zwierząt w kategorii przyjaznych warchlaczków i świnek jest ogromnym nieporozumieniem. Na ulicach Gdyni można je spotkać głównie dzięki niewłaściwej polityce związanej z zarządzaniem ekologicznym, ale i przez mieszkańców. To oni na potęgę wyrzucają jedzenie, co staje się prostym łupem dla tych dzikich zwierząt. Aby to ukrócić, należałoby wprowadzić zorganizowaną politykę nie tylko względem zwyczajów zwierząt, ale przede wszystkim ludzi.

Temat zrobił się głośny po umieszczeniu w sieci filmiku zrobionego z foto pułapki, na którym widać, jak dziki starsze z młodymi, przechodzą przez przejście dla pieszych w jednym z najruchliwszych miejsc w Gdyni. Trzeba uczciwie powiedzieć, że zrobiły to z zachowaniem wszystkich zasad bezpieczeństwa.