W Gdyni, na Pogórzu, doszło do dramatycznego incydentu, kiedy to pewien mężczyzna podjął decyzję o wspięciu się na wielometrowy słup energetyczny. Bez względu na powody, które skłoniły go do tak ryzykownego działania, nie poinformował on o nich lokalnej policji. Wypadek nastąpił, gdy mężczyzna niespodziewanie spadł z tego imponującego obiektu o wysokości kilkunastu metrów. Po jego doświadczeniu groziło mu duże niebezpieczeństwo; sytuację komplikowało nadciągające nawałnice w Trójmieście. Podejrzewa się, że przyczyną upadku mogło być połączenie ulewnego deszczu i poślizgnięcia.
Poszkodowany mężczyzna został natychmiast przewieziony do szpitala po tym jak uderzył w ziemię. Policja nie wyklucza, że mogło dojść do poślizgnięcia tuż przed upadkiem. Ratownicy medyczni, którzy byli na miejscu wypadku, stwierdzili, że mężczyzna był przytomny podczas transportu do szpitala. Jolanta Grunert, podkomendant policji, dodała, że rosnące drzewa pomogły złagodzić siłę upadku.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się od świadków całego zajścia, że potencjalnym powodem dla którego mężczyzna chciałby popełnić samobójstwo mogły być związane z jego kryzysem osobistym. Doszły nas słuchy, że mógł porzucić go jego partner życiowy. Na miejscu zdarzenia miała być obecna również jego żona, która współpracowała z negocjatorem policyjnym przed tragicznym upadkiem mężczyzny. Według informacji od osób znających parę z widzenia, wynajmowali oni mieszkanie w niedalekiej okolicy.