Pierwsze sygnały o możliwych zmianach w systemie klasyfikowania uczniów do następnych etapów edukacyjnych w szkołach podstawowych i licealnych zaczynają pojawiać się na arenie publicznej. Te reformy wynikają z inicjatywy dyrektorów szkół z Gdyni i mają na celu zwiększenie wymaganego poziomu frekwencji, co jest głównym przedmiotem planów Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Niedawno ministra edukacji, Barbara Nowacka, podczas rozmowy radiowej na antenie TOK FM, ujawniła informacje o trwających pracach nad podniesieniem minimalnej frekwencji wymaganej dla klasyfikacji szkolnej. Obecne przepisy mówią, że 50 procent obecności jest wystarczające, co uznawane jest za jeden z najniższych standardów w całej Europie.
Nowacka podkreśliła, że obecna sytuacja negatywnie wpływa na proces edukacyjny, co jest też często podnoszonym problemem przez nauczycieli. Ci stwierdzają bowiem, że skuteczne prowadzenie lekcji staje się wyzwaniem w obliczu tak dużej absencji uczniów.
W chwili obecnej, jeśli frekwencja ucznia wynosi mniej niż 50 procent, nauczyciele mają prawo zatrzymać go w danej klasie, pod warunkiem, że nie ma wystarczających powodów do nadania mu finalnej oceny. Precyzyjne zasady klasyfikacji są zwykle określone w statutach szkół.
Elżbieta Zaręba, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi nr II w Gdyni, przyznaje się do bycia jednym z pomysłodawców tych zmian i ujawnia, że od dawna prowadziła działania lobbingowe na rzecz podniesienia wymaganego poziomu frekwencji. Zaręba zauważa również, że niestety coraz częściej zdarza się sytuacja, kiedy uczniowie opuszczają lekcje bez uzasadnionego powodu. Taka postawa prowadzi do problemów w procesie nauki, powoduje luki w wiedzy i skutkuje narastającymi trudnościami szkolnymi, które negatywnie wpływają na samopoczucie uczniów.