Poszukiwany przez policję mężczyzna zakończył swoją dzisiejszą ucieczkę przed kontrolą drogową, uderzając w baner wyborczy

W godzinach porannych, dokładnie o 7:15, zainicjowano pościg za kierującym hyundaiem, który próbował uniknąć kontroli trzeźwości przeprowadzanej przez funkcjonariuszy. Zdarzenie miało miejsce na terenie Trójmiasta, a konkretniej przy węźle drogowym Karczemki. Mężczyzna zdecydował się na desperacki manewr i zaczął uciekać, co skończyło się dopiero w miejscu o nazwie Chylonia znajdującej się w Gdyni. Tam bowiem doszło do kolizji z banerem wyborczym umieszczonym przy drodze. Mężczyznę udało się zatrzymać.

Jak podaje „Dziennik Bałtycki”, postawa kierującego hyundaiem była nieoczekiwana i zaskakująca dla mundurowych. Aspirant sztabowy Mariusz Chrzanowski, pełniący rolę rzecznika prasowego gdańskiej policji, opisuje sytuację: mężczyzna nie zastosował się do polecenia zatrzymania wydanego przez funkcjonariuszy przy węźle Karczemki. Policjanci mieli zamiar przeprowadzić na nim badanie alkotestem.

Chrzanowski dodaje, że mężczyzna zignorował nakaz i niespodziewanie wyjechał z kolejki oczekujących na kontrolę, gwałtownie przyspieszając. Jego jazda w stronę Gdyni była szybka i niebezpieczna, a mundurowi natychmiast podjęli próbę zatrzymania go, emitując sygnały do zatrzymania. Mimo to, kierowca nie zareagował adekwatnie i kontynuował ucieczkę, która zakończyła się w Gdyni kolizją. 48-letni mieszkaniec Małopolski został w końcu zatrzymany.

W wyniku sprawdzenia w systemach policyjnych wyszło na jaw, że mężczyzna był poszukiwany przez organy ścigania. Na jego nazwisko wydany był nakaz pozbawienia wolności na okres pół roku. Niemniej jednak, dzisiejsze zdarzenie i niezatrzymanie się do kontroli drogowej może skutkować dla niego nawet pięcioletnim pobytem za kratami.